Site menu:

Drewniany kościółek

R E K O N S T R U K C J A
starego drewnianego kościoła katolickiego w Krowiarkach
dr inż. arch. Artur Willnow

W odległości 12 km na północny zachód od Raciborza, wśród żyznych pól i bogatych terenów łowieckich, leży wioska Krowiarki (Polnisch – Krawarn). Wśród wiekowych lip i dębów stoi tam drewniany kościółek, na około 100 miejsc, odcięty od świata zewnętrznego. Rzadko który dom Boży ma tak spokojne i piękne położenie. Działka położona jest o kilka metrów powyżej szosy, przebiegającej opodal w kierunku zachodnim. Dojście do kościółka umożliwiają brama i schody (rys. 1). Na skarpie przed murem, który otacza cały plac, stoi figura św. Jana Nepomucena. Dopóki nie jest się zupełnie blisko placu, nie widzi się niczego z kościoła a później nad murem wychyla się górna część wieży i duży dach pokryty gontami. Po zrobieniu kilku kroków znowu wielkie drzewa zasłaniają widok. Na plac wchodzimy wejściem zachodnim i stoimy na byłym  cmentarzu, na którym wskazują  rozrzucone gdzie nie gdzie groby. Druga bramka otwiera się na południu do parku pałacu hrabiów Henckel – Donnersmarck, który przylega bezpośrednio do placu. Do trzeciego wejścia nie prowadzi już żadna ścieżka, ma ono być zachowane, ale ma być zamknięte.

Z chwilą wybudowania nowego kościółka, który zarówno w układzie jak i w formie zakłóca obraz wsi, stary dom Boży nie był używany ze względu na zagrożenie budowlane i coraz bardziej niszczał, tak że po niedługim czasie popadłby w zupełną ruinę. Okazja do rekonstrukcji została stworzona, kiedy w roku 1913 hrabia Rzeszy Edgar Henckel von Donnersmarck nabył kościół drogą kupna z zamiarem przekształcenia go w kościół pałacowy. Stary charakter kościoła miał być w pełni zachowany. W związku z nowym przeznaczeniem zmiany miały nastąpić w odpowiednim rozwiązaniu przedsionka w wieży i chóru muzycznego.

Najpierw trochę o stanie budowli i jej historii. Kościół składał się zasadniczo z dwóch części: z wieży i nawy (rys. 2 – 5). Wieża o wymiarach 6 x 6 rzucie i wysokości 12,50 m okapu 24 m do szczytu krzyża miał samodzielną konstrukcję i stał w doległości1/2 m od szczytu zachodniego kościoła, niedokładnie w osi oraz trochę przekrzywiona. Zewnętrznie wieża była złączona z nawą odeskowaniem i dachem kościoła, wysuniętym do wieży. W wieży znajdowały się dwa dzwony. Dolna część, zwężająca się do konstrukcji zawieszenia dzwonów miała odeskowanie odwrócone, część wystająca – odeskowanie z dodatkowymi listwami, przy czym deski były na dole wycięte półokrągło a w każdej ścianie były wycięte prawie kwadratowe otwory dźwiękowe. Nad tym unosił się hełm przechodzący z kwadratu w ośmiobok, zwieńczony gałką i krzyżem. Z wieży można było dostać się do nawy głównej, położonej o 1,20 m wyżej, schodami, zaś nawa zakończona była węższym  prezbiterium, zamkniętym z trzech stron. Od strony południowej przylegała mała kruchta a kilka metrów dalej , przylegająca do prezbiterium zakrystia i połączona z nią od wschodu mała loża dla patrona kościoła. Hallowa nawa główna o konstrukcji zrębowej na otynkowanym  cokole z cegły, miała 21 m długości i 10,50 względnie 8 m szerokości przy 6 m wysokości do okapu i 13,50 m do kalenicy
Mierzone od góry cokołu. Na dachu siodłowym z trzech stron ściętym z wiązaniem dachowym żłobkowym, porytym gontami, znajdowała się w miejscu , w którym nawa przeszła w zwężenie, sześciokątna wieżyczka z gałką, chorągiewką i dwoma gwiazdami. Wewnątrz wieżyczki była mała sygnaturka. Początek wiązaru był ozdobiony prostym krzyżem.

Wnętrze było zamknięte płaskim sklepieniem i otrzymywało światło z – koliście zakończonych – okien z witrażami. Na ścianie zachodniej znajdowały się nad sobą dwa chóry. Dolny z wybrzuszeniem i na czterech filarach mieścił organy (rys. 8). Ściany były pokryte mocno bielonym płótnem, po zdjęciu którego odsłonięto zielono – złote bezwartościowe malowidła balustrady dolnego chóru i prostackie, biało-czerwone cętkowane malowidła trzech ścian, przedstawiające ścianę chmur.

Przedsionek południowy, o wymiarach 2,40 x 2,60 m, był wykonany w konstrukcji drewnianej z odeskowaniem z dachem siodełkowym, pokrytym gontami, miał w szczycie niszę z drewnianą figurą św. Anny. Zakrystia, mająca wymiary 4 x 4,80m , była –  podobnie jak kościół wykonana w konstrukcji zrębowej i pokryta była  ściągniętym dachem kościoła. Znajdująca się obok loża była wykonana z otynkowanych deskowań, pokryte płaskim dachem cynkowym. W związku z tą obudówką wejście zostało przeniesione do przeciwległej strony zachodniej.

Podłoga w przejściach i prezbiterium była pokryta płytami łupkowymi o wymiarach 0,50 x 0,50 m , natomiast zakrystia, przedsionek i powierzchnie pod ławkami pokryto cegłami. Wejścia były zamknięte drzwiami z długimi, ozdobnymi  okuciami. Mniej więcej w połowie nawy znajdowały się dwa murowane, sklepione grobowce zamknięte płytami łupkowymi. Trumny były zupełnie zmurszałe, zniszczone głównie na skutek wilgoci, zaś kości były zbutwiałe. Do tego dochodzi dość liczne, częściowo jednak nieużyteczne, wyposażenie,  które wymaga jednak oddzielnego potraktowania.

Mamy tu do czynienie ze szczególną formą górnośląskiego drewnianego budownictwa zrębowego. Godny uwagi stosunek wielkości nawy do wieży, różnorodna konstrukcja jak również organiczna odrębność obu części budowli – to elementy spotykane  w wielu przykładach. Obie części powstały często, jak i tutaj, w różnych czasach i zostały później połączone w jedną całość.

O historii i budowie kościoła można wyczytać w „Geschichte des Ratiborer Archiprebyteriats” dr. A Weltzla: „Do parafii Krowiarki (wówczas Polnisch-Krawarn) należały dwie miejscowości – Krowiarki i Maków. Już w 1147r. istniał kościół wymieniony w rejestrze świętopietrza, który do czasów sekularyzacji był pod patronatem klasztoru Norbertanów w Czarnowąsach.

Do roku 1614 kościół był protestancki, od tego czasu znowu katolicki, jako kościół filialny Makowa. Ten kościół pod  wezwaniem Narodzenia Najświętszej  Marii Panny, miał według akt archidiakonatu z 1679 r. 28 łokci długości i 14  łokci szerokości, był wyposażony w trzy ołtarze i dwa dzwony. W roku 1709 hrabia Albrecht Tenczin dobudował do wieży kościół drewniany zrębowy o długości 7 prętów i szerokości 3 ¼ pręta. Początkowo podłoga była drewniana, później wybrukowana, po jednym grobowcu dla panów i dla duchowieństwa. W 1748 r. podarowano sygnaturkę św. Urbana, w 1752 r. sprawiono chrzcielnicę z 11 czerwca 1829 r. rekonstrukcja, kościół uzyskał podmurówkę i został ponownie wykonany jako drewniany zrębowy. W trakcie remontu, przeprowadzonego w roku 1884 konieczne okazało się wprowadzenie kotwiczenia, zaś wnętrze wybrukowano. Na wschód od zakrystii dobudowano lożę dla patrona i ufundowano nowy dzwon.”

Stan z roku 1913 ten obraz jeszcze trochę rozjaśnia. Kalenica dachu kościoła wcięta była w hełm wieży. Później znajdowało się odeskowanie konstrukcji zawieszenia dzwonów, z dwoma otworami dźwiękowymi. Potwierdza to przypuszczenie o starszej wieży, która była kiedyś związana z innym kościołem. Ślady tego można było znaleźć w trójkątnym wycięciu dolnego, jeszcze dobrze zachowanego, odeskowania wieży: wcięcie szczytu tego kościoła w wieży. Wysokość kalenicy tego kościoła została ustalona na 8,50 m , była zatem o 5 m niższa od obecnej. Trzy ostatnie kościoły z roku 1614, 1709 i 1812 miały te same wymiary rzutu, w związku z czym prawdopodobnie także tę samą wysokość. Wspomniany kościół jest zatem tym z 1447 lub późniejszym, w dokumentach nie wspomnianych. Przeciwko pierwszemu przepuszczeniu jednak przemawia fakt, iż wieża z żadnym kościołem nie tworzyłaby jednolitego obrazu i że jego konstrukcja nie mogła być wykonana przed XV stuleciem. W każdym razie wieża powstała około roku 1500 i była połączona  z kościołem wybudowanym w tym samym czasie. Z kościoła pochodzącego z 1709 r. pozostała jeszcze rama drzwiowa wejścia zachodniego(rys. 6), z datą wyżłobioną w belce poprzecznej oraz roboty kowalskie i miedziane zwieńczenia dachowego, które obecnie już nie nadają się do użytku.

Badania stanu budowli wykazały, że całość była bliska zawaleniu się. W ciągu ostatnich lat trzeba było wprowadzić kolejne kotwy zabezpieczające a stronę północną należało usztywnić czterema przyporami, ponieważ ściana wyraźnie przechylała się na zewnątrz. Większość belek ściany zrębowej zgniła niewątpliwie na skutek utrudnionego dopływu powietrza przez obicie płócienne grubo posmarowane. Stara wieża była w zasadzie zdrowa. Zastosowane drzewo dębowe, chociaż w pewnym stopniu spaczone, odpowiadało wymogom trwałości konstrukcji. Uszkodzony był jedynie hełm i zewnętrzne odeskowanie. W dachu nawy połączenia były obluzowane, krokwie częściowo a wsporniki u podstawy zupełnie zgniłe. Podmurówka, cokół, podłoga i grobowce były w opłakanym stanie.

Zdj. Oberschlesische Schrotholzkirchen – Herbert Dienwiebel – 1938

Co należało zatem uczynić? Wartość artystyczna i historyczna były poza dyskusją – obie musiały zostać zachowane. W celu sprostowania wymogom wyłoniły się dwa rozwiązania. Pierwsze polegało na możliwie najlepszym remoncie. Wtedy jednak należało zrezygnować z wymogów budownictwa zrębowego: nie można było bowiem do konstrukcji wprowadzić nowe drewno z połączeniem trapezowym i kołkowaniem. Spowodowałoby to zachwianie statyki ścian, której należałoby przeciwdziałać w sposób sztuczny przez kotwiczenia. Takie łatanie przedłużyłoby żywotność chorego kościoła tylko o niewiele lat. Nie Nie zostałby kościół tym, czym był, przynajmniej w wrażeniu przestrzennym o co głównie chodziło.

To otworzyło drugie rozwiązanie: całkowitą rozbiórkę i wybudowanie od nowa przy użyciu wszystkiego, co jest jeszcze użyteczne. Jednak taka decyzja wymaga uzmysłowienia sobie, iż nie ma się materiałów ani nie zna sposobu wykonania sprzed stuleci a trzeba zastosować te same powiązania aby uzyskać to samo co kiedyś wrażenie wnętrza. I to jest chyba najważniejsze. Należało zatem postępować metodycznie. Stara budowla musiała zostać odtworzona na dokładnie tym samym rzucie, tej samejkonstrukcji i nadbudowy, w tych samych rozmiarach i tych samych krzywych kątach. Możliwe były jedynie zmiany niezbędne ze względu na program budowy. Z drugiej strony nie powinno być zarzutów, jeżeli uniknie się obecnie błędów konstrukcyjnych i artystycznych, które nie maja nic wspólnego z właściwością tej budowli i które można obecnie uniknąć, jak na przykład zasłonięcie części okien przez późniejsze dobudówki albo ułożenie na płasko belek nośnych. Wszystkie zmiany będą niżej wzmiankowane i uzasadnione.

Kościół został zatem wyburzony poza użytecznym drewnem wieży, dzwony zostały w konstrukcji zawieszenia. Nowy cokół został wbity w betonie. Wrażenie jest takie samo jak otynkowanej podmurówki z cegieł. Ponadto kościół będzie – jak poprzednio – obsadzony wokół krzakami, tak że cokół nie będzie prawie widoczny a użycie obcego materiału budowlanego wydaje się uzasadnione. Jako budulca dla ścian, odizolowanych od cokołu smołowaną papą, użyto rosyjskiej sosny.

Przedsionek południowy, ze względu na ujednolicenie, został wykonany również zrębowo a przy okazji zlikwidowano zasłonięcie przez dach części okna. W miejsce zmurszałej i artystycznie bez wartości figury św. Anny w niszy nad drzwiami ma znaleźć się  św. Jan Nepomucen. Również i tę zmianę można było zaakceptować bez zastrzeżeń, ponieważ przedsionek został później dobudowany. Zakrystia otrzymała wejście w starym miejscu, ponieważ budowla jako kościół pałacowy nie musiał mieć już obecnie oddzielnych miejsc dla patronów. Dobrze zachowana chociaż trochę wypaczona, rama drzwiowa wejścia zachodniego została wykorzystana w tym samym miejscu, również zdatne podciągi empor zostały wykorzystane do tego samego celu.  Również wieża otrzymała, przy starej konstrukcji i starym kształcie, swój hełm i swoje odeskowanie. Wszystkie połacie dachów zostały pokryte podwójną warstwą ręcznie wykonanych gontów świerkowych. Gonty okapowe, z wyjątkiem dachu głównego, zostały zaostrzone, co daje zadowalający wygląd i ułatwia spływanie kropel deszczu.

Stare odeskowanie organów na dolnym chórze zostało zastąpione zrębowa ścianą z belek a filary chóru zostały zastąpione nowymi o odpowiednim kształcie /ryc. 7/. Nowe schody otrzymały balustradę z wyciętych desek. Stosownie do obecnych ustaleń wejście główne od strony zachodniej otrzymało bogatsza oprawę przez mały przedsionek /ryc. 9/.  Wnętrze wieży zostało rozbudowane jako zrębowy przedsionek. Według starych wzorów zostały osadzone nowe drzwi. Okno z połowy ubiegłego stulecia z nieodpowiednimi, zaostrzonymi podziałami i niewłaściwymi, kolorowymi witrażami zostały zastąpione nowymi, z podziałami odpowiadającymi obrysowi i oszkleniem, łączonym ołowiem w dolnej części, która została rozwiązana jako skrzydło otwierane.

Gałka, krzyż i chorągiewka na wieży i wieżyczce, patynowane i pozłacane, powstały nowe choć w starym kształcie, tylko krzyz na połaci pozostał stary, ponieważ był dobrze utrzymany. Na pokrycie podłóg użyto starych płyt łupkowych: mało przemawiające cegły w nawie zostały zastąpione płytkami kamionkowymi o wymiarze 20 x 20 cm, w prezbiterium zastąpiono cegły ośmiobocznymi płytkami piaskowcowymi o podobnych wymiarach. Wyremontowane i otynkowane grobowce kryły w skrzynkowych, murowanych sarkofagach znalezione resztki szkieletów. Grobowce zostały zamknięte starymi wielkimi płytami łupkowymi, zaś sarkofagi płytami betonowymi wyszlifowanymi – po stwardnieniu – wodą i łupkiem. Stół ołtarzowy, poprzednio murowany i otynkowany, został wykonany z betonu w formie złożonej z uciosu, pociągniętej gipsem, która pozwoliła odtworzyć każdy szczegół struktury. Prace wykończeniowe stały się zbędne poza jej utrwaleniem i rowkowaniem.

Aby nie naruszać krajobrazu jasną, nową budowla drewniana, zlikwidować nieładne różnice miedzy starym i nowym drewnem, zaś drewno od samego początku zabezpieczyć, kościół łącznie z zadaszeniem został dwukrotnie posmarowany karboliną. Ponadto mieli mieszkańcy wsi, przyzwyczajeni do ciemnego kościoła, otrzymać budowle do której byli przyzwyczajeni a nie ciało obce w jasnej tonacji. Odpowiednio zostały pokryte patyna również miedziane gałki. Gałki dobrze oczyszczone przy pomocy płótna szmerglowego, zostały cienko pokryte solanką śledziową i wystawione na światło słoneczne. Już po krótkim czasie ukazało się, rzucające się w oczy, jasnozielone zabarwienie. ta powłoka została tak długo powtórzona, dopóki patyna nie była tak trwała, że oparła się wpływom zewnętrznym, jak skrobanie, pukanie itp. Początkowo dość żywa zieleń została złagodzona przez wpływy atmosferyczne, w konsekwencji została spokojna tonacja.

Kilka słów jeszcze o sposobie wykonywania prac przy obróbce drewna. Od samego początku autor miał na uwadze, w jakim stopniu obróbka materiałów budowlanych wpływa na ogólne wrażenie. I stara szacowna sztuka rękodzielnicza, która miała największy wpływ na dzieło, która nasza dzisiejsza prace przerasta pod względem artyzmu, miała być znowu uwidoczniona. Drewno o grubości 40 x 40 cm – użyto wyłącznie drzewa zimowego – zostało przecięte wzdłuż , ustawione na węższym brzegu a powierzchnie zewnętrzne zostały ociosane siekiera i pozbawione naroży, zaś połączenia narożne wykonano trapezowe. najpierw wyłożono drzewo jako podkład wokół całej budowli, później zaczęto od początku z drugą warstwą itd. Przed ostatecznym ułożeniem drewno zostało założone na próbę i miejscami dopracowane: nie mogły wystąpić żadne szczeliny a ściana wewnętrzna musiała wykazać gładką powierzchnię. Wykonanie połączeń narożnych, szczególnie dla skośnych ścian chóru, było mozolną pracą, wymagającą umiejętności i rzetelności. To usprawiedliwia również długi okres budowy prawie całego roku. Poszczególne warstwy zostały między sobą połączone dyblami i uszczelnione suchym mchem.

Wszelkie ozdoby zostały wykonane przez cieśli zgodnie z uwagami i instrukcjami. Artysta nie był tu potrzebny, ludzie mieli wykazać się swoim kunsztem rzemieślniczym, tak aby kościół stał się znowu tym, czym był – skromnym dziełem sztuki ludowej. Ozdoby podciągów, głowice belek i filary zostały z grubsza ociosane a potem dopracowane nożami kieszonkowymi. Podobnie ze strukturą belek, którą autor naszkicował bezpośrednio na gładko przycięte ściany czołowe. Dla próby wiele belek rozcięto, nie jeden model wykonano dwu -, trzy krotnie, nim osiągnięto właściwy efekt. Części, które były jedynie powtórzeniami, wieżyczka dla sygnaturki zostały wykonane bez rysunków technicznych. Przy rozbiórce wszystkie szczegóły oznakowano i odkładano je jako pewne całości. A w ogóle – przy takich robotach, jak w Krowiarkach – robienie rysunków technicznych w nadmiernej ilości jest zbędne i niepożądane. Przy względnie dobrej uwadze błędy nie występują.

Jest bardzo istotne, aby ludzi na placu budowy zapoznawać z dobrymi konstrukcjami i wprowadzić w rozsądną obróbkę materiałów, że im się mówi i uzasadnia, co jest złe a co dobre i dlaczego. Wiele błędów natury zasadniczej wtedy nie występuje. Pracujący pod kierownictwem autora ludzie ze wsi i z okolicznych miejscowości, których ojcowie i dziadowie wykonywali już to rzemiosło, byli na tyle podatni na wszystkie pouczenia i wszystkie zadania wykonywali prawidłowo.

W połowie siepnia 1913 roku rozpoczęto badania starej budowli, po których następowały prace wykonawcze. W połowie grudnia gotowa była wieża. W połowie czerwca 1914r. kościół był pod dachem a w połowie sierpnia rekonstrukcje ukończono. Stosowny dokument o historii i rekonstrukcji kościoła, podpisany przez inwestora, został włożony do zalutowanej później kapsuły, umieszczonej w gałce nad wieżyczką sygnaturki.

Budowę powierzono królewskiemu radcy budowlanemu Karolowi Grosser’owi z Wrocławia. Prace wstępne, opracowanie projektu oraz kierownictwo budowy na miejscu leżały w gestii autora. –

Tłumaczył; Paweł J. Newerla

Tytuł oryginału: Wiederherstellung der alten katholischen Holzkirche in Polnisch- Krawarn o. Oberschlesien.
Vom Architekten Dr.-Ing Artur Willnow in Zosser.
„Die Denkmalpflege”, 20 Jahrgang, Kr. 1, Berlin, 9. Januar 19

Materiał udostępnił  Robert Neukirch

Dodaj komentarz